Krynica Morska to niewielkie miasteczko, ale jakże urocze! Szczególnie piękne jest wczesną wiosną, kiedy to przyroda budzi się do życia, a temperatura powietrza wciąż nie jest zbyt wysoka. Właśnie taką niedzielę mieliśmy okazję spędzić ze znajomymi na wycieczce wzdłuż Zalewu Wiślanego.
Zalew Wiślany – malownicza trasa
Nasza przygoda zaczęła się na parkingu przy plaży, gdzie zostawiliśmy nasze auta. Stamtąd ruszyliśmy pieszo wzdłuż Zalewu Wiślanego w kierunku Piasków. Zalew to piękne miejsce, gdzie można podziwiać nie tylko błękitną wodę i piaszczyste brzegi, ale także bogatą roślinność i zwierzęta. Widzieliśmy wiele ptaków, takich jak łabędzie, kormorany czy mewy. Na jednym z przystanków spotkaliśmy nawet dzika! Był bardzo ciekawy naszej obecności i podchodził dość blisko.
Góra Pirat
Po około pół godziny dotarliśmy na Górę Pirat. To niewysoka wydma porośnięta sosnami i jałowcami. Jeśli szukasz niezapomnianych widoków i przygody na Mierzei Wiślanej, koniecznie musisz odwiedzić Górę Pirata! To jedno z najwyższych wzniesień na całej Mierzei. Ma wysokość 40 m n.p.m, które kryje w sobie tajemniczą legendę o Starym Piracie i jego skarbie. Na szczycie góry znajduje się drewniana wieża obserwacyjna, z której możesz podziwiać panoramę Morza Bałtyckiego i Zalewu Wiślanego. Zobaczysz też piękny las pełen różnorodnych roślin i zwierząt. Góra Pirata to idealne miejsce dla miłośników natury i historii. Aby się tam dostać, musisz pokonać około 5 kilometrów drogi z Krynicy Morskiej w kierunku Piasków. Droga jest stroma i piaszczysta, ale warto się wysilić! Na górze czeka na ciebie nagroda w postaci niesamowitych widoków i emocji. Może nawet uda ci się odnaleźć piracki skarb?
Plaża – relaks i opalanie
Po zejściu z Góry Pirat poszliśmy na plażę po stronie morza. Tam czekała nas kolejna niespodzianka – pogoda była cudowna jak na marzec! Było około 14 stopni Celsjusza, bez wiatru i bezchmurne niebo.
Nie mogliśmy się oprzeć pokusie, żeby usiąść na piasku i poczuć słońce na twarzy. Niektórzy nawet zdobyli się na odwagę i moczyli nogi w morzu (choć ja wolę cieplejszą wodę). Spędziliśmy tam około godzinę odpoczywając i robiąc zdjęcia
Na plaży robiliśmy sobie przerwy na odpoczynek, picie herbaty z termosu lub jedzenie kanapek. Podziwialiśmy też falujące morze i słuchaliśmy szumu fal.
Wracając zbieraliśmy mnóstwo bursztynów, które zostawione tam zostały przez fale. Zbieranie bursztynów było bardzo przyjemne i emocjonujące, gdyż każdy kolejny kawałek okazywał się być wyjątkowy i piękny.
Nasza trasa liczyła łącznie około 14 kilometrów i zajęła nam około 5 godzin (razem z przerwami). Była to świetna forma aktywności.
Po wyczerpującej wędrówce dotarliśmy do centrum Krynicy Morskiej, gdzie postanowiliśmy zjeść obiad w jednej z miejscowych restauracji. Wszyscy byliśmy bardzo zmęczeni, ale pyszne jedzenie i dobre towarzystwo sprawiły, że odzyskaliśmy siły i humor.
Po obiedzie zdecydowaliśmy się na powrót do domu. Wsiadając do naszych samochodów, cieszyliśmy się z udanego dnia spędzonego na świeżym powietrzu i pełnych wrażeń. Podczas drogi do domu rozmawialiśmy o naszych przygodach i planach na przyszłość, co dodatkowo umiliło nam podróż.
Dodaj komentarz